„Axios!” (jestem godny) – krzyknął generał Gnejusz Domicjusz rzucając się z rozkazu Nerona na własny miecz. Wybór tego greckiego słowa na nazwę marki zegarków może sugerować, że mamy do czynienia z projektem aspirującym do czegoś więcej niż rynkowa średnia. Tak też jest w istocie, zegarki Axios, czyli najnowszy dodatek do naszego portfolio, zawieszają sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Jak przyznaje Stuart Ho, jeden z założycieli marki, Axios w swoich założeniach ma stanowić alternatywę dla brandów znacznie od niego droższych. Z jednej strony ambicje producenta cieszą i nastrajają pozytywnie do kontaktu z zegarkami Axios. Z drugiej zaś pojawia się obawa czy nie jest to aby jedynie marketingowy slogan, za którym chowa się kolejna marka bez pomysłu na siebie i aspiracji do bycia czymś więcej niż średniakiem. Czy więc zegarki Axios są „godne”?
Wspomniany już wcześniej Stuart Ho, jako swoją motywację do stworzenia własnej marki zegarków, przytacza swoje doświadczenie z zegarkiem jednego z bardziej renomowanych producentów. Chodzi konkretnie o model Submariner od wielbionego przez wielu Rolexa. Dla Stuarta był to model stanowiący szczyt jego zegarkowych marzeń. Gdy po wielu wyrzeczeniach w końcu mógł sobie na niego pozwolić jego radość była wielka… do czasu aż pojawiły się wątpliwości. Owszem, Stuart Ho doceniał kunszt wykonania legendarnego bądź co bądź divera, nie mógł jednak oprzeć się wrażeniu, że cena była zbyt wysoka. Zaczął się więc zastanawiać czy stworzenie solidnego i pięknie wykonanego zegarka jest możliwe w znacznie niższym budżecie. W 2018r z tych wątpliwości zrodziła się marka Axios założona wspólnie z przyjacielem Stuarta – Justinem Chiam.
Nie powiem, ładna historia, czy jest prawdziwa nie mnie oceniać. Nie ma to też większego znaczenia gdyż od microbrandów nie oczekujemy przecież bogatej historii i ciekawego tła. Siła zegarków od małych producentów leży w czymś innym. Microbrandy bowiem, nie mogąc konkurować z dużymi graczami rozpoznawalnością, prestiżem, czy też dostępnością, muszą konkurować jakością. Dlatego właśnie, biorąc po uwagę ostatni wysyp microbrandów zegarkowych, Axios startował u mnie z dość trudnej pozycji i z pewnością nie mógł liczyć na ulgowe traktowanie.

Zegarek Axios Ironclad 40 First Light AXSIRFL

Zegarek Axios Ironclad 40 Horizon AXSIRHR
Zanim przejdziemy do samych zegarków zatrzymajmy się na chwilę na ich opakowaniu. Zegarki Axios otrzymujemy w czarnym, pudełku wykonanym ze sztywnego, grubego kartonu. Znajdziemy na nim logo producenta (wspominałem już, że logo Axios wzorowane jest na czubku miecza?) i niewiele więcej. W pudełku zamiast standardowej gąbki czy weluru znajduje się zaś… drugie opakowanie. Tym razem jednak jest to etui podróżne wykonane z miękkiej skóry, wyposażone w przegródkę na zegarek oraz dodatkowy pasek, który również stanowi część zestawu. Takie rozwiązanie uważam za strzał w dziesiątkę (podobny patent stosuje również francuska Yema). Zamiast pudełka, które najpewniej i tak wylądowałoby gdzieś na dnie szafy dostajemy praktyczne etui, z którego nieraz skorzystamy przy transporcie naszego zegarka Axios.
,Jeśli zaś chodzi o same zegarki to dostępne są dwie kolekcje; nawiązujący do kultowego okrętu wojennego Ironclad, oraz Flagship – inspirowany okrętem na którym w trakcie bitwy pod Trafalgarem płynął admirał Nelson. Jako że obydwie te kolekcje zegarków Axios w oczywisty sposób nawiązują do marynistyki nie powinno nikogo dziwić, że w ich skład wchodzą czasomierz nurkowe.
Zegarki Axios Ironclad
Zegarki Axios Ironclad to divery w najbardziej klasycznym wydaniu. Już na pierwszy rzut oka widać w nich wyraźne inspiracje wspominamy wcześniej Submarinerem. Jakościowo to oczywiście inna półka. Nie jest to zarzutem – różnica w cenie jest tu wszak gigantyczna. Na swoim własnym poletku jednak Ironclady nie mają powodu do wstydu. Jakość wykonania zegarków Axios jest bardzo dobra. Spasowanie elementów i użyte materiały nie budzą najmniejszych zastrzeżeń. Stal to zegarkowy klasyk czyli stop 316l – ot standard. Na uwagę zasługuje jednak fakt pokrycia koperty i bransolety zegarków Axios Ironclad powłoką (grubości 3 mikronów) zapobiegającą powstawaniu rys. Z początku byłem do tego patentu nastawiony raczej sceptycznie i uznałem to za zwykły chwyt marketingowy. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się jednak, że wspomniana powłoka faktycznie działa (testowane za pomocą drobnej drucianej szczotki). Owszem, nie oznacza to immunitetu na rysy, jednak w bardzo zauważalnym stopniu utrudnia ich powstawanie. Chętnie zobaczyłbym to rozwiązanie u większej liczby producentów.
Szkiełka wykonano z kryształu szafirowego i pokryto warstwą antyrefleksyjną . Są też one delikatnie wypukłe. Miłe detale stanowią sygnowane koronki i indeksy wypełnione Super-LumiNovą BGW-9. Bransolety (trójrzędowe) zostały wykonane starannie, a ich wykończenie jest co najmniej dobre. Ale to na tyle – w moim odczuciu bransolety Ironcladów są po prostu nudne, zabrakło tu jakiegoś urozmaicenia. To odczucie stricte subiektywne i wiele osób się zapewne ze mną w tej materii nie zgodzi. Uważam po prostu, że przy tak dobrze wykonanym zegarku z piękną satynową tarczą i efektownym ceramicznym bezelem miło by było zobaczyć bransoletę nieco „ciekawszą”. Do gustu przypadło mi za to zapięcie – duże, masywne o ciekawie wykończonych krawędziach, a do tego działające pewnie i z wyraźnym oporem – słowem takie jakiego oczekiwałbym po nurku w tych pieniądzach.

Zegarek męski YEMA Superman GMT Black Bezel Lock 39mm

Zegarek męski Yema Navygraf Marine Nationale YMN39-GMS
Co do napędu to mamy tu szwajcarskiego konia roboczego czyli Sellitę Sw200-1. To sprawdzona, dość wiekowa konstrukcja ceniona za swoją niezawodność i przewidywalne odchyłki dobowe. Mechanizmu jednak nie będzie nam dane zobaczyć gdyż zegarki Axios Ironclad nie posiadają przeszklonego dekla. Zamiast tego otrzymujemy piękne tłoczenie w kształcie okrętu bojowego Ironclad. Jestem fanem tłoczonych dekli więc poczytuję to za zaletę. Podejrzewam jednak że część z urzytkowników może kręcić nosem na brak okienka do podglądania mechanizmu. Osobną kwestią jest wodoszczelność. W tej materii Axios nie uznaje półśrodków. Zegarki Ironclad wykonane zostały bowiem w klasie wodoszczelności 50 ATM. Tojuż bardzo konkretna wartość pozwalająca na swobodne nurkowanie z akwalungiem, nawet na znaczne głębokości.
Zegarki Axios Flagship
Pozycjonowana nieco niżej kolekcja Flagship to troszkę inna bestia. Zegarki Axios Flagship to vintage pełną gębą. Mamy więc małe, klaustrofobiczne tarcze, grube bezele z przeźroczystymi wkładami, bransolety typu rice bead (Yay!) i sferyczne szkiełka. Jakość wykonania nie odbiega niczym od poziomu jaki prezentują Ironclady. Niestety zabrakło opisywanej wcześniej „anty-rysowej” powłoki, jednak biorąc pod uwagę różnice w cenie jest to jak najbardziej zrozumiałe. Flagshipy ujęły mnie swoim spójnym designem. Każdy element jest tu z jakiegoś powodu i dokłada swoją cegiełkę do wizerunku divera z lat minionych. Nawet kształt wskazówek jest adekwatny do vintage’owego charakteru zegarków Axios Flagship.
Podobnie jak w Ironcladach tak i Flagshipach nie uświadczymy przeszklonego dekla. Wizerunek okrętu admirała Nelsona wytłoczony deklu rekompensuje to jednak z nawiązką. Pod deklem znajduje się japoński mechanizm automatyczny Miyota 9015. O precyzję wskazań nie należy się więc obawiać – to sprawdzona konstrukcja często spotykana w zegarkach z tego pułapu cenowego. Axios Flagship pochwalić się mogą wodoszczelnością w klasie 20ATM. Owszem jest to zdecydowanie mniej od tego co oferują Ironclady, jednak do wszelkich codziennych i rekreacyjnych zastosowań jest to wartość w zupełności wystarczająca (w zegarku można nurkować z akwalungiem jednak nie na takie głębokości jak w przypadku starszego brata). Kropkę nad „i” stawia bransoleta, która jest po prostu świetna. Drobne ogniwa wygodnie układają się na nadgarstku, a wygląd jest w moim odczuciu po prostu kapitalny.
Testowanie zegarków Axios sprawiło mi nie lada przyjemność. To produkty bardzo przemyślane i dopracowane pod względem wizualnym (no może tylko bransoleta Ironcladów mnie nieco zawiodła). Od strony jakości wykonania, czyli tego co zawsze było siłą microbrandów, nie miałem absolutnie żadnych powodów do narzekań. To zegarki oferujące znakomity stosunek ceny do jakości. Wystarczy wziąć Axiosa do ręki by poczuć i zobaczyć za co zapłaciliśmy i upewnić się w przekonaniu, że żadna złotówka nie została zmarnowana. Nie ma tu wrażenia obcowania z wydmuszką ze znanym logo – to uczciwe, solidne zegarki budzące zaufanie w perspektywie wieloletniego użytkowania. Właśnie takich produktów oczekuję po małych producentach i cieszę się, że marka Axios, zgodnie z zawartą w nazwie obietnicą, okazała się godna.