Zegarek Yema Yahtingraf – regatowy vintage

Nowości, Recenzje, Zegarki

Są takie zegarki, które zapadają w pamięć i na stałe wpisują się w świadomość pasjonatów. Każdy kto interesuje się francuskim zegarmistrzostwem z pewnością doskonale zna model, którego dzisiejszy tekst dotyczy. A dokładniej, zna jego protoplastę. Od premiery oryginalnego zegarka Yema Yahtingraf minęło już 55 lat. Po dziś dzień jest to czasomierz poszukiwany przez kolekcjonerów i ceniony zarówno za swój intrygujący wygląd, jak i pierwszorzędną jakość wykonania. Marka Yema bardzo często po inspiracje sięga do swojej bogatej historii, nierzadko wskrzeszając dawne modele. Tym razem padło właśnie na tytułowy zegarek. Jak udała się ta operacja? Czy pacjent przeżył proces reinkarnacji w nowym ciele? Odpowiedź na te pytania znajdziesz w dzisiejszym tekście.

Jeden na 200

Zegarek Yema Yahtingraf Bronze Limited jak sama nazwa wskazuje jest modelem ściśle limitowanym. Powstało go jedynie 200 sztuk. Jak na model, którego pierwowzór wciąż cieszy się dużą popularnością jest to seria bardzo krótka. Jako że mamy do czynienia z zegarkiem ekskluzywnym i noszącym znamiona produktu luksusowego, można by się spodziewać, że opakowanie w jakim go otrzymujemy będzie równie wyjątkowe. Czy tak jest w istocie? Nie do końca. Otóż wraz zegarkiem nie otrzymamy żadnego ozdobnego pudełka czy skrzyneczki. Zapakowany jest on za to w skórzane etui podróżne.

Nie zrozumcie mnie źle – nie poczytuję tego za wadę. Samo etui wykonane jest bowiem pierwszorzędnie. Naturalna skóra z zewnątrz, materiał przypominający zamsz w środku, wyprofilowane miejsce na zegarek i „kieszonka” na dodatkowe paski (nie wchodzą w skład zestawu) sprawiają sprawiają, że mamy do czynienia z naprawdę przemyślanym transporterem. Ponadto takie podejście po prostu pasuje do utylitarnego charakteru zegarka.

YEMA Rallye Mario Andretti Special Edition

Yema Navygraf Heritage Steel

Yema Yahtingraf Bronze Limited – mały gigant

Co prawda nim zegarek Yema Yahtingraf Bronze Limited trafił w moje ręce zapoznałem się z jego specyfikacją i wiedziałem, że czeka mnie spotkanie z czasomierzem o średnicy 40 mm. Mimo tego, gdy wydobyłem bohatera dzisiejszego tekstu z jego skórzanego domku, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że zegarek jest po prostu mały. Wrażenie to uleciało jednak jak kamfora gdy tylko wylądował na moim nadgarstku. Nie, on nie jest mały. Jest po prostu rozsądnie wyskalowany. Na ręku wygląda proporcjonalnie, a co nie mniej ważne – znakomicie leży i nie blokuje ruchów nadgarstka.

Takie podejście do wymiarowania czasomierzy jest właściwe dla większości francuskich producentów i w dobie mody na duże zegarki stanowi swoisty ewenement. Dopowiem jeszcze, że po obcowaniu z Yemą szczerze zatęskniłem za czasami gdy zegarki o tak wyważonych rozmiarach były standardem. To jest po prostu bardzo wygodne.

Z twarzy jakby znajomy

Wystarczy jeden rzut oka na zegarek Yema Yahtingraf Bronze Limited by odgadnąć do jakiego historycznego modelu Yemy on nawiązuje. Producent stanął na wysokości zadania i wierność protoplaści stoi tu na bardzo wysokim poziomie. Na szczęście nie zabrakło również nowych akcentów i drobnych zmian, dzięki czemu udało się z wiekowego bądź co bądź designu wydobyć nową jakość.

Zacznijmy jednak od początku (albo od pleonazmu 🙂 ), czyli od koperty. O tym że jest zgrabna i dobrze leży na nadgarstku już pisałem. Nie wspomniałem za to o materiale z jakiego została wyprodukowana. A jest to materiał nie byle jaki, mamy tu bowiem do czynienia z szeroko stosowanym w przemyśle morskim brązem. Obok urokliwej barwy i wytrzymałości na ciężkie warunki pogodowe ma on jeszcze jedną zaletę, za którą ja osobiście cenię go najbardziej. Mowa oczywiście o pięknej i efektownej patynie, jaką koperta modelu Yema Yahtingraf Bronze Limited pokryje się z biegiem lat.

Z tego samego stopu wykonano również obrotowy, jednokierunkowy bezel z czarnym insertem. Jest on oczywiście karbowany i pracuje z wyraźnym klikiem i dość dużym oporem – nie należy więc obawiać się jego przypadkowego przestawienia. Na bezel naniesiono podziałkę ze skalą godzinową ułatwiającą śledzenie upływu czasu w trakcie zawodów (nie zapominajmy, że mamy do czynienia z pełnokrwistym zegarkiem regatowym).

Chwytając wiatr w żagle

Jednym z obowiązkowych elementów wyposażenia zegarka regatowego jest chronograf (analogowy stoper). Oczywiście nie mogło zabraknąć również w modelu Yema Yahtingraf Bronze Limited. Jest to też zarazem jedna z dwóch głównych różnic pomiędzy współczesnym modelem a jego pierwowzorem. Owszem, subtarcze chronografu wyglądają niemal identycznie jak w modelu z 1966r. Zadbano nawet o dokładne odwzorowanie charakterystycznej czerwono-niebieskiej skali ze specjalistyczną regatową podziałką. Wspomnianą różnicą jest umiejscowienie subtarcz -te u bohatera dzisiejszego tekstu stanowią bowiem lustrzane odbicie tych znanych z protoplasty. Powód tej zmiany jest prozaiczny – zegarek sprzed 55 lat wyposażony był po prostu w inny mechanizm (Valjoux 7733) o odwrotnym układzie tarcz niż ten zastosowany we współczesnym modelu.

Na tarczę barwy czarnej nałożono miedziano-złote indeksy. Na godzinie szóstej znajdziemy zaś kolejny element odróżniający zegarek Yema Yahtingraf Bronze Limited od pierwowzoru, a konkretnie datownik. Obrzeża cyferblatu wypełnia skala minutowa z podziałką sekundową, dodatkową zwiększającą użyteczność chronografu. Yema zadbała także o czytelność po zmroku – zarówno wskazówki jak indeksy wypełnione zostały lumą (szwajcarska Superlimonova). Świecą one jasno i długo – po 6 godzinach w ciemności odczyt godziny nadal był możliwy.

Tarczę od świata zewnętrznego oddziela szkiełko wykonane z kryształu szafirowego. Jest ono wyraźnie wypukłe i załamuje światło w bardzo charakterystyczny sposób, który niestety ciężko jest opisać. Powiem więc jedynie, że obserwowanie przez nie tarczy zegarka było dla mnie dużą przyjemnością. Taki kształt szkiełka znakomicie wpisuje się w vintage’owy charakter dzieła Francuzów.

Od rufy strony

Tył zegarka Yema Yahtingraf Bronze Limited zajmuje srebrny, stalowy dekiel miło kontrastujący z barwą koperty. Centralną jego część stanowi tłoczony hydraulicznie herb Yemy. Tłoczenie jest wykonane wzorowo i wygląda po prostu pięknie. Poniżej znajdziemy informację o limitacji oraz numer tejże. Zegarek uszczelniony jest w klasie 10 ATM co stanowi standard dla zegarków regatowych. Pływanie czy nawet nurkowanie bez butli nie są mu więc straszne.

Zegarek Yema Yahtingraf Bronze Limited występuje w dwóch wariantach paska. Nabywcy mogą wybierać pomiędzy wersją z dość grubym i miękkim paskiem wykonanym z naturalnej skóry licowej skóry cielęcej, bądź gumowym paskiem typu tropic inspirowanym paskami zegarków nurkowych z lat 60′. Obydwa warianty prezentują się zacnie, bardziej do gustu przypadł mi jednak (subiektywna opinia) ten nurkowy.

YEMA Spacegraf ZERO-G

YEMA Superman Bronze Black

Japońskie serce

Zegarek Yema Yahtingraf Bronze Limited pracuje pod kontrolą bardzo ciekawego i dość rzadko widywanego mechanizmu. Znajdziemy tu bowiem znakomity werk japońskiego Seiko, a konkretnie caliber NE86. Ten łożyskowany na 34 kamieniach mechanizm pochwalić się może 45-godzinną rezerwą chodu, oraz częstotliwością pracy 28,800A/h.

Danie główne mechanizmu NE86 stanowi jednak komplikacja chronografu. Co w tym niezwykłego – zapewne zapytacie. Ano to, że werk od Seiko korzysta z koła kolumnowego – rozwiązania utożsamianego ze znacznie droższymi konstrukcjami. Jakie są korzyści z zastosowania tego rozwiązania? Przede wszystkim większa dokładność uzyskana dzięki wyeliminowaniu przeskoku wskazówki w trakcie uruchamiania i zatrzymywania chronografu. Dodatkowo mechanizmy wyposażone w koło kolumnowe wymagają mniejszej siły do wciśnięcie pusherów, a co za tym idzie obsługuje się po prostu przyjemniej. Obecność tego właśnie mechanizmu poczytuję za ogromną zaletę zegarka Yema Yahtingraf Bronze Limited.

Nie będę ukrywał, że bohater dzisiejszego tekstu szalenie przypadł mi do gustu. Pokochałem go za kopertę wykonaną z brązu, za wierność swojemu wiekowemu poprzednikowi, za vintage’owy charakter, za znakomity mechanizm, za dbałość o najmniejsze nawet detale i wreszcie za bardzo wysoką jakość wykonania. Zegarek ten trącił tak wiele strun w moim kochającym zegarki serduszku, że konieczność rozstania się z testowym egzemplarzem była dla mnie bardzo przykrym doświadczeniem. Podkreślam, że jest to moja subiektywna opinia – w przypadku Yemy Yahtingraf Bronze Limited po prostu nie jestem w stanie zdobyć się na obiektywizm – spodobał mi się tak bardzo 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz użyć tych tagów i atrybutów HTML:

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

single.php