Czasami zdarza się, że zegarek, który bardzo chcę zrecenzować zwinnie unika wszystkich ku temu okazji. Tak właśnie było z modelem Lip Nautic Ski. Gdy zegarek ten trafił do nas po raz pierwszy (polska premiera modelu) wyprzedał się tak szybko, iż nie zdążyłem nawet dobrze się z nim zapoznać. Kiedy zaś na stałe zagościł w naszej ofercie, zawsze w drogę wchodziła mi premiera jakiegoś innego modelu. Na otarcie łez miałem co prawda szansę bliżej poznać Lipa Nautic Ski przy okazji tekstu o zegarkach wyróżnionych przez magazyn Wiatr. W dalszym ciągu jednak nie była to pełnoprawna recenzja na jaką, w moim mniemaniu, dzieło Francuzów zasługiwało. Nie muszę chyba pisać jak bardzo ucieszyłem się na wieść o wprowadzeniu do sprzedaży limitowanej wersji tego czasomierza. Oto bowiem pojawiła się okazja, by wreszcie zegarek Lip Nautic Ski doczekał się dedykowanego tekstu. No dobra, dość smęcenia – zapraszam do lektury recenzji modelu Lip Grande Nautic Ski GIGN.
100 pompek i 300 brzuszków

Co oznacza tajemniczy skrót GIGN w nazwie zegarka LIP? Otóż GIGN to elitarna jednostka interwencyjna francuskiej żandarmerii narodowej (Groupe d’Intervention de la Gendarmerie Nationale). Jest to wyspecjalizowany oddział skupiający się na walce z terroryzmem, ratowaniu zakładników i wspieraniu policji w walce z przestępczością zorganizowaną. W szeregach GIGN’u służą jedynie najlepsi z najlepszych. Niezwykle rygorystyczny i wymagający proces rekrutacyjny przechodzi zaledwie 5% aplikujących, przy czym jego zaliczenie wcale nie gwarantuje przyjęcia. Wspomniane w tytule 100 pompek i 300 brzuszków nie są elementem procesu rekrutacji – to wymagania, które należy spełnić by ów proces w ogóle rozpocząć. Biorąc to wszystko pod uwagę, nie będzie dla nikogo zaskoczeniem fakt, że zegarek przeznaczony dla tej właśnie jednostki musi sprostać równie rygorystycznym wymaganiom. Właśnie we współpracy z tą legendarną jednostką powstał zegarek Lip Grande Nautic Ski GIGN.

Zegarek LIP Himalaya 671579

Zegarek LIP Marinier Automatic 671370
Zanim jednak przejdziemy do bohatera dzisiejszego tekstu muszę wspomnieć, że model ten nie jest pierwszym zegarkiem francuskiego Lipa dedykowanym Jednostce Interwencyjnej Żandarmerii. Pierwszy czasomierz tego typu powstał bowiem w 2018r.
Zegarek Lip stworzony dla GIGN w 2018 r
Przedstawiciele GIGN mieli czynny udział przy projektowaniu czasomierza. Za bazę posłużył tu zegarek Lip Nautic Ski. Jako że czasomierz dedykowany siłom specjalnym musiał odznaczać się idealną czytelnością zdecydowano się na powiększenie klasyka. Zamiast właściwej dla linii Nautic Ski koperty o średnicy 38 mm, zdecydowano się na jej większy wariant o szerokości 41 mm (później powiększona koperta trafiła również do „cywilnych” wersji modelu). Zegarek z 2018r trafił w pierwszej kolejności do członków GIGN, a dla masowego odbiorcy przygotowano jedynie krótką serię limitowaną, która rozeszła się jak świeże bułeczki. Obecnie nabycie tej wersji graniczy z cudem.
Taki sam a jednak inny
Na pierwszy rzut oka najnowsza odsłona niewiele różni się od swojego poprzednika. W dalszym ciągu mamy do czynienia z zegarkiem bazującym na kultowym Lipie Nautic Ski z 1967r. Nie zmieniła się tu nawet kolorystyka czy rodzaj paska. Koperta to wciąż znana konstrukcja nawiązująca do super compressorów, legitymująca się średnicą 41 mm.
Kopertę pokrytą trwałą powłoką PVD w kolorze czarnym. Na osobną wzmiankę zasługuje jakość wspomnianej powłoki – znacząco wyprzedza ona konkurencję w swoim pułapie cenowym. Charakterystyczny odcień jest bezpośrednim nawiązaniem do rewolweru Manurhin MR 73, będącego na wyposażeniu żołnierzy GIGN. Tarczę zdobi efektowna „szachownica” , która nadaję zegarkowi ciekawego, intrygującego wyglądu, jednocześnie nie obniżając czytelności. Na godzinie szóstej znajdziemy logo GIGN. Cieszy mnie fakt, że zdecydowano się na tak minimalistyczne zasygnalizowanie powiązań modelu z elitarną jednostką. W starszej wersji mieliśmy miniaturkę herbu, która ze względu na wymuszony niewielki rozmiar nie była zbyt czytelna.
Lip Big Nautic Ski GIGN – dbałość o detale
Front zegarka Lip Nautic Ski jest jego najbardziej charakterystyczną cechą. Grube, czytelne indeksy i wskazówki pokryte zostały słuszną warstwą lumy (a konkretnie szwajcarskiej Superluminovy). Czasomierz pozostaje więc w pełni funkcjonalny nawet w absolutnej ciemności. Okalający tarczę wewnętrzny bezel obsłużymy za pomocą dodatkowej koronki. Jako że mamy do czynienia z zegarkiem w stylu super compressor bezel znalazł się oczywiście pod szkiełkiem zegarka. Szkiełko. Właśnie ono gra tu pierwsze skrzypce i nadaje całości charakterystycznego wyglądu. Jest ono mocno wypukłe i zaokrąglone na brzegach. W praktyce przekłada się to bardzo ciekawą grę światła, oraz efekt swoistej „lupy” na rantach. Niestety uchwycenie tego zjawiska na zdjęciach jest po prostu niemożliwe. Musicie więc wierzyć mi na słowo, że prezentuje się to po prostu fenomenalnie.
Na prawej stronie koperty stronie koperty znajdziemy dwie masywne, karbowane koronki. Ich wielkość i nacięcia mają ułatwiać chwyt w rękawicach (czy to nurkowych, czy to taktycznych). Po lewej stronie zaś wybity został nr limitacji. Zegarek Lip Nautic Ski GIGN powstał w liczbie 1973 egzemplarzy (1973 – to rok powstania jednostki). Warto nadmienić że czcionka, którą naniesiono numery limitacji nawiązuję do tej znanej z oznaczeń na rewolwerze Manurhin MR 73. Bardzo cenie taką dbałość o detale, zwłaszcza w przypadku edycji specjalnych. Całość zawieszono na gumowym pasku będącym idealnym odwzorowaniem paska w jaki wyposażony był pierwszy Lip Nautic Ski z 1967r.
Co pod deklem piszczy
Gdy odwrócimy zegarek Lip Nautic Ski GIGN, naszym oczom ukaże się przeszklony dekiel, przez który możemy obserwować pracę automatycznego mechanizmu. Lip zdecydował się na zastosowanie japońskiego werku Citizen Miyota 821A. To sprawdzona i ceniona konstrukcja legitymująca się 42-godzinną rezerwą chodu, oraz częstotliwością 21 600 bph. Mechanizm łożyskowany jest na 21 kamieniach. W kwestii dokładności chodu możemy liczyć na odchyłki poniżej 10 s na dobę (w zależności od egzemplarza). Dodatkową zaletę stanowi fakt, że Miyota 821A jest werkiem stworzonym do użytku w zegarkach z przeszklonym deklem (w odróżnieniu od swojej brzydszej siostry – 8205). W praktyce oznacza to wysoki poziom wykończenia i efektowne zdobienia.
Jako że Lip Nautic Ski GIGN jest pełnoprawnym diverem nie mogło się obejść bez stosownej klasy wodoszczelności. Zegarek Lip Nautic Ski pochwalić się może wodoszczelnością w klasie 20 ATM. Niestraszne są mu więc zarówno deszcze, mycie rąk itd jak i nurkowanie z akwalungiem. Niczego innego się po tym typie czasomierza nie spodziewałem i informuję Was o tym jedynie by postawić kropkę nad „i”.

Zegarek LIP Himalaya 671244

Zegarek LIP General De Gaulle 671344
Zegarek Lip Nautic Ski GIGN zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Zmiany względem podstawowej wersji modelu są tu bardzo zachowawcze i subtelne, a jednak zauważalne. Bez wątpienia nadają Lipowi swoistego, zadziornego sznytu. Jest to kwestia gustu, jednak mi osobiście takie podejście bardzo odpowiada – nie jestem fanem krzykliwych zdobień i dużych kolorowych emblematów zdających się krzyczeć „patrz na mnie!”. Od strony technicznej ciężko się tu czegokolwiek przyczepić. Jakość wykonania stoi niezmiennie na bardzo wysokim poziomie, a dbałość o detale wychodzi powyżej adekwatnych do tej kategorii cenowej oczekiwań.
Jeśli posiadacie wcześniejszą wersję przeznaczonego dla GIGN zegarka, ciężko będzie uzasadnić zakup jego nowej odsłony. Zmiany są tu owszem widoczne, jednak nie na tylu znaczące by taki zakup miał sens. Ot mamy inne wykończenie tarczy i nieco zmieniony kolor powłoki PVD. Jeśli jednak nie jesteście szczęśliwcami posiadającymi wersję z 2018 roku, śmiało na Lipa możecie się skusić. Nawet pomijając całą militarną otoczkę, to po prostu świetny zegarek, który posiada własny, unikatowy charakter, co w dobie masowego powielania tych samych wzorców stylistycznych stanowi nie lada zaletę. Co więcej jest to po prostu kawałek historii francuskiego zegarmistrzostwa, bardzo wierny swojemu wiekowemu protoplaście i z szacunkiem podchodzący do własnego dziedzictwa. Z czystym sumieniem go Wam polecam.