Spinnaker Spence – recenzja nieobiektywna

Recenzje, Zegarki

Pisząc recenzje na naszego bloga zawsze starałem się zachować obiektywne podejście i na ile to tylko możliwe odciąć się od osobistych zegarkowych preferencji, aby dostarczyć wam możliwie bezstronne spojrzenie na dany produkt. Dziś jednak zapominam o tym wszystkim i chowam zasady rzetelnego recenzenta do szuflady. Nawet nie będę próbował ukrywać, że bohater niniejszego tekstu szalenie mi się podoba i po prostu nie potrafię w jego przypadku zdobyć się na choćby śladową neutralność. Mam nadzieję, że wybaczycie mi to jednorazowe odstępstwo. Stronniczą recenzję Spinnakera Spence czas zacząć.

Spence plasuje się trochę powyżej górnej połowy drabinki cenowej Spinnakera. W recenzji flagowego Tesei’a pisałem, że każdy jeden element tego czasomierza zdaje się krzyczeć, że oto trzymasz w ręku produkt klasy premium – w przypadku Spence’a pierwsze wrażenie zdominowane zostaje przez aurę absolutnej solidności. Zegarek pomimo niewielkiej, jak na nurka, średnicy (42mm) jest bardzo masywny i sprawia wrażenie większego niż jest w rzeczywistości. Spinnaker Spence jest dość ciężki, co idealnie wpisuje się w „pancerny” charakter zegarka. Co do wyglądu czasomierza to po prostu się w nim zakochałem. Połączenie niewielkiej średnicy cyferblatu z konkretną grubością koperty daje kapitalny efekt .

Tarcza Spence’a jest bardzo prosta, pozbawiono ją wszelkich zbędnych ozdobników, a jedyny trójwymiarowy element stanowią naklejane indeksy. Matowe wykończenie nadaje całości surowego, męskiego charakteru. Bezel kolorystycznie koresponduje z cyferblatem, a oznaczenia na nim ograniczono do 15-minutowej podziałki. Ten charakterystyczny dla diverów element jest w tym modelu jednokierunkowy i pracuje z wyraźnym, bardzo przyjemnym klikiem. Uzyskany przez Spinnakera efekt wizualny jest fenomenalny i przywodzi na myśl styl industrialny. W moim prywatnym rankingu nurków Spence zajmuje pierwsze miejsce w kategorii wyglądu. Tak – uważam go za najładniejszego divera, niezależnie od przedziału cenowego. Muszę jednocześnie zaznaczyć, że to jeden z tych zegarków, które trzeba zobaczyć na żywo. Zdjęcia z pierwszych zapowiedzi tego modelu nie wywołały u mnie żadnych emocji (ot, kolejny nurek jakich wiele na rynku), szczęka opadła mi dopiero gdy miałem okazję wziąć go do ręki.

Zegarek SPINNAKER Spence SP-5063-03

Zegarek SPINNAKER Spence SP-5063-01

No dobrze, widzicie już że nie przesadzałem pisząc, że recenzja obiektywna nie będzie 🙂 Dla zrównoważenia moich zachwytów nad wyglądem skupmy się teraz na suchych faktach. Jako że do czynienia mamy z produktem Spinnakera nie powinno nikogo dziwić, że zegarek jest pełnokrwistym diverem, a nie jedynie produktem utrzymanym w nurkowej stylistyce. Klasa wodoszczelności to 20 ATM, więc nurkowanie z akwalungiem nie jest mu straszne. Żłobienia na krawędziach bezela ułatwiają operowaniem nim w rękawicach z pianki, a dobrej jakości luma umożliwia odczyt wskazań nawet w całkowitej ciemności. Koronka jest oczywiście zakręcana.

Skórzane paski użyte w kolekcji Spinnaker Spence dobitnie udowadniają, że guma i stal nie są jedynymi słusznymi wyborami dla zegarków nurkowych. Skóra jest tu bardzo gruba (4mm), dobrze wyprawiona, dość miękka i co najważniejsze, dzięki odpowiedniej impregnacji, w pełni wodoodporna. Nie jest to co prawda konkurencja dla znakomitych pasków z kolekcji Tesei, ale w swojej kategorii cenowej zaliczają się do ścisłej czołówki.

Mechanizm cykający pod deklem Spinnaker Spence to ikoniczny już werk od japońskiego Seiko – NH35. Werk sprawdzony, cechujący się przyzwoitą dokładnością chodu, a przede wszystkim niezawodny i przewidziany na wiele lat ciągłej pracy – w cenie ok 1000zł ciężko oczekiwać czegoś więcej. Bardzo miłym dla oka detalem jest wachnik ozdobiony grafiką z logo Spinnakera, przez przeszklony dekiel prezentuje się to znakomicie.

Jeśli zaś o wygodę noszenia chodzi, to jest po prostu świetnie. Pasek, mimo iż nie tak miękki jak u droższego brata – Tesei’a, układa się bardzo dobrze, a jego wewnętrzna strona jest bardzo przyjemna w dotyku. Pamiętacie, że jako osoba o „dziecięcych łapkach” nie byłem zachwycony komfortem noszenia Tesei’a? Wyprofilowanie koperty Spence’a zdaje się być odpowiedzią na modlitwy posiadaczy mniejszych nadgarstków – zegarek nie „ślizga się” po ręce, pozostaje na swoim miejscu nawet gdy pasek nie jest ciasno zapięty. Co nie mniej istotne, na wąskich nadgarstkach wygląda po prostu proporcjonalnie. Jak jest w przypadku nadgarstków szerokich? Nie najlepiej – zarówno profil koperty jak i rozmiar skrojone zostały ewidentnie pod najniższą i „standardową” kategorię rozmiarową. Będę brutalnie szczery. Posiadacze dużych nadgarstków, wcale nie współczuję wam tego że bohater dzisiejszego tekstu się w Waszym przypadku nie sprawdzi. Wy macie: Tesei’a, Orienta Mako, Lipa Mariniera i wiele, wiele innych świetnych diverów – Spinnaker Spence jest dla nas – małorękich!

Zegarek SPINNAKER Spence SP-5063-02

Zestaw SPINNAKER SP-5039-04

Na koniec powtórzę raz jeszcze, że recenzja, którą właśnie przeczytaliście jest bardzo subiektywna(dlatego powstrzymam się od oceny zegarka w skali punktowej). Jeśli nie podzielacie mojego zachwytu nad wyglądem Spence’a (są u nas w firmie osoby, które zupełnie nie rozumieją czemu tak się tym zegarkiem zachwycam – heretycy!) zapewne znajdziecie inny model Spinnakera, który bardziej przypadnie Wam do gustu. Koniec końców jednak, nawet gdy odjąć wszystkie moje peany na cześć Spence’a i tak zostanie nam świetnie wykonany i niebanalny stylistycznie nurek, któremu warto dać szansę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz użyć tych tagów i atrybutów HTML:

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

single.php